niedziela, 27 lipca 2014

Nareszcie....

Nareszcie mogę coś napisać. Jak ja za tym tęskniłam. Od prawie miesiąca moje "okienko na świat" było znów w remoncie.Trafił mi się jakiś taki "chory" egzemplarz. 
Za oknem panują afrykańskie upały, rodzina rozjechała się po Polsce i Europie. Cisza i spokój. Jestem jak co roku w trakcie robienia zapasów. Nasze drzewka brzoskwiniowe "oblepione" owocami, przypominają, że za kilka dni będzie można robić ulubione dżemiki. Bardzo lubię ten czas ogórkowo-malinowo-brzoskwiniowy. W moim małym domku nie mam piwnicy do przechowywania przetworów, ale kilka lat temu mój zaprzyjaźniony stolarz zrobił szafę spiżarnię w korytarzu. Jest pojemna i wygodna. Zapasy dobrze zakonserwowane przechowują się przez cały rok i dłużej. W tym roku wypróbuję przepis na marmoladę brzoskwiniową   niezapomnianego Maćka Kuronia. Za kilka dni będę ją robić, a dziś muszę kupić kawałek korzenia imbiru i 2-3 limonki. O całym przepisie napiszę jak go wypróbuję....