niedziela, 27 kwietnia 2014

Święty

O świętości Jana Pawła II dziś powiedziano wiele. Każda stacja telewizyjna prześcigała się, by powiedzieć o Nim coś czego jeszcze nie wiemy. Ja chciałam powiedzieć tylko albo aż tyle: Ojciec Święty nie dlatego jest Świętym, bo był Papieżem, ale dlatego, że był Świętym Człowiekiem. Jestem dumna, że jestem Polką i cieszę się, że na swojej drodze spotkałam Świętego Człowieka....


sobota, 26 kwietnia 2014

Listówka- obiecana nalewka rosyjska

Jest to przepis na jedną z najsmaczniejszych nalewek niesłodzonych. Znalazłam go w starych przepisach Macieja Kuronia. Wypróbowałam go i bardzo mi smakowała.
Jest piękna, zielona wiosna. Listki krzaków czarnej porzeczki są nieduże, zrywamy je wraz z młodymi gałązkami. Napełniamy naczynie szklane, bez uciskania. Zalewamy wódką zrobioną ze spirytusu (1:1), stawiamy na tydzień w pełnym słońcu, a następne 3 tygodnie w ciemnym niezbyt chłodnym miejscu. Po tym czasie zlewamy, dodajemy odrobinę soku cytrynowego, co polepszy kolor i będzie bardziej klarowna. Listki zasypujemy cukrem, stawiamy w cieple, żeby cukier się rozpuścił. Taki syrop dolewa się do słodkiej nalewki z czarnej porzeczki, o której napiszę wtedy, gdy owoce będą dojrzałe. Nadmieniam, że listówkę zalewam 70% wódką. Robię ją z 45% dobrej wódki i 90% spirytusu. Mocne, ale nikt nie każe pić do nieprzytomności........ 

 

Wirusy czy bakterie

Od prawie dwóch tygodni moje kochane "okno na świat" było chore. Przyszła wiosna i wszystkie wirusy świata technicznego zaatakowały mój komputer, aż się klawiatura zablokowała. Moja kochana synowa, jako że jest pielęgniarką pomogła mi i.... dała komputer do porządnego lekarza, czyli do fachmajstra od komputerów. Teraz jest czyściutki i uporządkowany, aż się chce pisać. Później napiszę fajny przepis na rosyjską nalewkę, teraz muszę zrobić śniadanko dla domowników...... 

sobota, 12 kwietnia 2014

Szynka konserwowa

Jak przed każdymi świętami, tak i teraz staram się przygotować coś nowego. Właściwie to już wypróbowałam ten przepis na swoich bliskich wcześniej, ale na święta go jeszcze nie robiłam. Od dawna szukałam przepisu na domową szynkę konserwową, ponieważ moje wnuki nie bardzo chcą jeść szynkę wędzoną. Zajadają się za to tworem mięsopodobnym ze sklepu. Na jednym z blogów kulinarnych znalazłam takowy przepis, był on jednak tak wydumany i pracochłonny, że po jednym razie zmodyfikowałam po swojemu. Rezultat był taki sam a mniej pracy. 
Około 1 kg mięsa od szynki pokroić na 4 cm kawałki, golonkę oczyścić ze skóry, kości, ścięgien i tłuszczu. pozostałe mięso (około 40 dkg ) zmielić -sitko w maszynce do mielenia mięsa musi być jak najdrobniejsze. Oba rodzaje mięsa wymieszać razem, dodać sól do peklowania ( około 2,5 dkg), pieprz, odrobinę czosnku do smaku i 
1 łyżeczkę cukru. Dobrze wymieszać, podlewając paroma łyżkami zimnej, przegotowanej wody. Odstawić do lodówki na 2 dni, w międzyczasie parę razy przemieszać. Ja mam szynkowar do gotowania, ale to nie konieczne. Wystarczy kupić osłonkę foliową
(taką jak do salcesonu) i porządnie ją napchać przygotowanym mięsem. Mocno zawiązać, włożyć do zimnej wody, doprowadzić do wrzenia i parzyć przez około 1,5 godz. Po wyjęciu z wody ostudzić i włożyć do do lodówki. Ta szynka jest na prawdę bardzo dobra i ma
100% mięsa w mięsie.
Zaczął się czas intensywnych przygotowań świątecznych. Mam nadzieję, że w ferworze walki na polu kulinarnym nie zapomnimy o duchowych wartościach......  










wtorek, 8 kwietnia 2014

Mazurka czas zacząć....

Zaczęła się wiosna i ja znów zaczęłam się budzić o nieprzyzwoicie wczesnej porze. Dziś jednak mimo, że była to 5.30, wstałam zadowolona i wypoczęta. Usłyszałam za oknem świergot ptaków....i aż się chciało żyć! Dobrze się dzień zapowiedział. Odbyło się spotkanie Klubu, na którym było wiele atrakcji. Przyjechały do nas z Lublina panie: kosmetyczki z Oriflame z nowymi prezentacjami kosmetyków, położna z prelekcją o badaniu piersi, no i brafitterka, która mierzyła i dobierała biustonosze. Jakby to powiedzieć: szał ciał! Szkoda, że było nas trochę mało jak na taką gminę... 
No, ale miałam pisać o mazurku! Na spotkanie, jako, że było ono ostatnie przed Świętami, przyniosłyśmy małe" co nie co". Były jajka faszerowane, sałatki. Ja zrobiłam mazurka jabłkowo- pomarańczowego.Tak wszystkim posmakował, że postanowiłam umieścić przepis na moim blogu.
Z 70 dkg mąki krupczatki, 15 dkg cukru pudru, 15 dkg masła, 3 jaj, 0,5 szkl śmietany 18% i pół łyżeczki proszku do pieczenia zagnieść ciasto. Odciąć 1/4, resztę rozwałkować na grubość 2 cm i przełożyć na blachę wyłożoną papierem. Z odciętego kawałka ciasta formować male kulki i udekorować brzegi mazurka. Piec w nagrzanym do 180 st piekarniku na złoty kolor. 
Masa :
6 jabłek i 2 pomarańcze obrać, poszatkować i - stale mieszając-ugotować w niewielkiej ilości wody. Dodać cukru do smaku, kandyzowaną skórkę pomarańczową sok z połowy cytryny i 1 galaretkę pomarańczową, dobrze wymieszać. Ciasto wyjąć z piekarnika i posmarować masą. Odstawić, by przestygło. Polać polewą czekoladową. Święta już za niecałe dwa tygodni, więc jak napisałam w tytule mazurka czas zacząć...









  



niedziela, 6 kwietnia 2014

Racuchy serowe Kasi

Tydzień zleciał nie wiadomo kiedy. Mam wyrzuty sumienia, że rzadko piszę na swoim blogu. Niestety pochłaniają mnie teraz robótki szydełkowe. Robię koszyczki na święconkę dla wszystkich swoich znajomych. Mam czas tylko na gotowanie i to szybkie!
Wczoraj wypróbowałam przepis Katarzyny Enerlich z książki 
"Prowincja pełna czarów". Były to racuchy.
Oto przepis:
25 dkg twarogu rozgnieść widelcem, dodać 5 jajek, paczkę cukru waniliowego, parę łyżek mąki- tak aby masa była rzadka, ale żeby się dobrze nakładało na głęboki tłuszcz. Smażyć na "złoto". Podawać z cukrem pudrem lub z nutelką ze śliwek.
Obżarłam się do nie przytomności, "kurcze pieczone"grzeszę.....