niedziela, 24 listopada 2013

Już czas na piernik staropolski

Za miesiąc Wigilia Bożego Narodzenia. Zaczynam przygotowania. Generalne porządki mam już za sobą. Dziś przygotuję ciasto na pierniki i pierniczki. To ciasto powinno leżakować co najmniej 3 tygodnie, a więc najwyższy czas go zrobić. Przepis na piernik staropolski dostałam od mamy mojej znajomej z Dolnego Śląska. Była to pani, która piekła wspaniałe ciasta, mam od niej wiele przepisów. Zawsze lubiłam ten czas przedświąteczny, ale teraz po prostu go uwielbiam. Wiem, że mam wiele czasu i spokoju , żeby wszystko zaplanować, kupić produkty i zrobić ulubione potrawy. 
Czas na przepis:
Podgrzać w dużym garnku 0,5 kg prawdziwego miodu z dwoma szklankami cukru i 25 dkg masła lub smalcu- nie gotować, ostudzić. Do masy stopniowo dodajemy 1 kg mąki 3 całe rozmącone jajka, 2 płaskie łyżeczki sody-rozpuszczonej w 0,5 szkl mleka, 0,5 łyżeczki soli, 2 opakowania przyprawy do pierników. Ciasto wyrabiamy najpierw łyżką później ręką. Cała masa jest dość kleista, ale to nie szkodzi. Przekładamy do miski (glinianej) i odstawiamy w chłodne miejsce na 3 tygodnie. Na tydzień przed świętami piekę 3-4 placki piernikowe i przekładam powidłami śliwkowymi. Smaruję polewą czekoladową. W tym roku zrobiłam ciasto z półtorej porcji, ponieważ chcę upiec pierniczki.


wtorek, 19 listopada 2013

Imieniny

Dziś są imieniny Eli, mojej od kilku miesięcy nowej znajomej. Chciałabym powiedzieć o niej przyjaciółka, ale trochę się boję zapeszyć. Ostatnio coś nie wychodzą mi przyjaźnie. Ela to trochę inna "bajka". Jest emerytowaną polonistką. Potrafi słuchać, potrafi doradzić, nie ocenia. Ma bardzo silny "kręgosłup"moralny. Bardzo się cieszę, że być może niedługo będzie mieszkać w mojej wsi.
Wiem, że w moim wieku za późno na szukanie nowych przyjaźni, ale tak mi brakuje mądrych pogaduszek. Moja jedyna przyjaciółka została daleko stąd. Spotykamy się raz do roku. Częściej rozmawiamy przez telefon. To trochę mało.....


  Ten bukiet przesyłam dla mojej " starej" i być może nowej przyjaciółce....

sobota, 16 listopada 2013

Kwaśnica- dobra na jesienną aurę

Zaczęła się pogoda typowo listopadowa. Jest smutno, buro i ponuro. Chłodne i wietrzne dni wymagają rozgrzewającej strawy. Mój przyjaciel pochodzi z okolic Starego Sącza, a więc musiałam się nauczyć gotować niektóre góralskie potrawy. Kuchnia górali jest dość ciężko strawna, ale jaka pyszna. Kiedyś gotowałam normalny kapuśniak, teraz tylko kwaśnicę. 
Oto przepis:
Około 60 dkg mięsa wieprzowego, pokrojonego w kostkę, obsmażam na smalcu. Dodaję pokrojoną też w kostkę 1 dużą cebulę i chwilę duszę. Wszystko przekładam do garnka, dolewam ciepłej wody i gotuję około 15 min. W tym czasie kroję 60 dkg kiszonej kapusty i dodaję do mięsa. Dorzucam liść laurowy, ziele angielskie i kilka ziarenek czarnego pieprzu. Gotuję do chwili gdy mięso i kapusta będą miękkie. Z 2 łyżek masła (może być klarowane) i z 2 łyżek mąki robię na patelni zasmażkę i dodaję ją do zupy. Dosypuję 2 łyżki roztartego majeranku, sól i pieprz według uznania. Kwaśnicę chwilkę jeszcze gotuję. Odstawiam i dodaję 2-3 łyżki dobrej śmietany. To dzięki niej smak tej zupy jest taki rewelacyjny. Do kwaśnicy można dodać na osobnym talerzu przesmażane ziemniaki, czyli grule, lub pajdę razowego chleba. Po zjedzeniu talerza takiej kwaśnicy nie straszne listopadowe pluchy.....


     

czwartek, 14 listopada 2013

Rocznica urodzin

Data 14 listopada od kiedy pamiętam, była dla naszej rodziny bardzo ważna, ponieważ 102 lata temu w małej wsi na Wileńszczyźnie, w wielodzietnej rodzinie  urodził się mój Tato.
Życie Taty było ciekawe i burzliwe. Zawsze był wielkim patriotą. Jego autorytetem był przez całe życie Józef Piłsudski, a w późniejszym czasie Jan Paweł II. W 1957 roku namówił Mamę i wyjechaliśmy ze ZSRR do jego ukochanej Polski. Na Dolnym Śląsku znalazł nam dom. Dzięki jego pracowitości nigdy nie brakowało nam chleba, a i o strawie duchowej nie zapominał. To on nauczył mnie i mego brata kochać książki. Wieczorami czytał nam Sienkiewicza, Mickiewicza, Prusa i Żeromskiego. To były piękne chwile. Był "złotą rączką". Potrafił zrobić zamek do drzwi taki, że nikt oprócz niego nie mógł otworzyć. Zrobił wiele mebli.
U znajomego księdza naprawiał organy. Był doskonałym kierowcą. 
Miał też i swoje wady. Musiało być wszystko po jego myśli. Ale nie lubił krętaczy i kłamczuchów. W jego urodziny było święto. Tato ubierał się elegancko i czekał na życzenia.
 To był fajny czas. Któregoś roku dostał w prezencie reprodukcję Kossaka "Piłsudski na kasztance".
 Od tamtego czasu w jego pokoju na ścianie wisiał obraz na polskiej fladze, a nad obrazem nasze godło.
Tato nie żyje od 10-u lat.... 





   

poniedziałek, 11 listopada 2013

Nasze Święto



Kochani Polacy! Pozdrawiam wszystkich Rodaków, którzy czytają tego bloga. Życzę, by Wolność, którą wywalczyli 95 lat temu nasi przodkowie, nigdy nie została zaprzepaszczona. Bądźmy wierni biało- czerwonej gdziekolwiek jesteśmy!

sobota, 9 listopada 2013

Makaron domowy

Od paru dni mam " doła", a to za sprawą mojej głupiej otwartości.  Muszę zweryfikować swój stosunek do niektórych znajomych i coś zmienić w relacjach z nimi. Spróbuję mieć więcej dystansu. Pewnie się to nie uda, a na razie zrobię domowy makaron, bo znów go zapomniałam kupić. Przynajmniej się wyżyję!
Oto przepis:
20 dkg mąki pszennej, 2 jajka, 2 łyżki oleju, łyżeczkę soli- to wszystko wymieszać i zagnieść dość twarde ciasto. Zagniatać około 5 min. Podzielić na 3 części. Każdą cieniutko rozwałkować. Rozłożyć na papierze śniadaniowym, żeby się trochę podsuszyło. Później kroimy tak, jaki makaron jest nam potrzebny. Dziś potrzebowałam makaronu typu łazanki. Po ugotowani wymieszałam go z ugotowaną wcześniej kiszoną kapustą z kiełbasą i grzybami. Mój przyjaciel bardzo to danie lubi.... 



poniedziałek, 4 listopada 2013

Sernik na zimno

Na przyjazd dzieci z miłym prezentem, przygotowałam trochę przysmaków. Były trzy rodzaje pierogów: ruski, z grzybami i kiszoną kapustą oraz litewskie pielemieni ( z mięsem), zupa ogórkowa, no i na deser rogaliki i pyszny sernik na zimno. Wszystkim wszystko smakowało. Talerze po obiedzie były puste, goście ledwie się ruszali.To bardzo cieszy gospodynię.
Przepis na ten sernik dostałam od mojej znajomej z Dolnego Śląska.  Bardzo ją sobie cenię. Jest bardzo dobrym człowiekiem i świetną kucharką. Swego czasu była dla mnie wielkim autorytetem. Teraz niestety, z powodu odległości kontaktujemy się tylko telefonicznie.
Oto przepis:
1 kostkę masła utrzeć z 1,5 szklanki cukru pudru, dodać stopniowo 4 żółtka. Ucierając dodać 1 kg zmielonego sera (dodałam taki w kubełku z wanilią). 1 żelatynę (50 g) zalewam 
1 szklanką gorącego mleka (ale nie wrzątku). Rozpuszczam ją dokładnie i wystudzoną wlewam do sera. Szybko mieszam i przekładam na wyłożoną biszkopcikami tortownicę. Wstawiam do lodówki, a w międzyczasie przygotowuję galaretkę. Do dżemu z brzoskwiń dodaję rozpuszczone w 1 szklance  gorącej  wody, dwie galaretki brzoskwiniowe, mieszam i wylewam na sernik. Znów wstawiam do zastygnięcia w lodówce. Ten sernik na zimno naprawdę jest dobry gdy jemy go z filiżanką dobrej kawy w miłym towarzystwie......No może nie tylko.....  






















sobota, 2 listopada 2013

Miły prezent

Od dwóch miesięcy na moim ranczu jest trochę smutno. Bardzo brakuje mi mojego puszystego przyjaciela, czyli Inki. Moja wnuczka ilekroć u nas była, bardzo mnie wspierała. Wczorajsza wizyta była zapowiedziana już wcześniej. Mieli przyjechać tylko na obiad, po drodze od rodziców synowej. No i zajechali.....z  kotem. A właściwie z małym puszystym kociakiem, szarą kuleczką. Wnuczka postanowiła nam zrobić prezent. Co tu dużo mówić : nastąpiła miłość od pierwszego wejrzenia. Szczerze jej za to dziękuję. Kotek Puszek (tak go nazwał wnuk) zawojował nasze serca. Mój przyjaciel, który nie chciał kota, bo twierdził, że ja za bardzo przywiązuję się do zwierzaka i, że go ubezwłasnowolniam , został zupełnie zawojowany. W naszym życiu zaczyna się era Puszka. Noc kotek spędził w łóżku przyjaciela, który kiedyś twierdził, że sypianie z kotem jest nie higieniczne. Jak to moja przyjaciółka Jadzia mówi, że kot wie kogo ma owinąć wkoło swojej malutkiej łapki. Właśnie przed chwilą przyjaciel  przyszedł do mojego pokoju i zabrał zabawkę kotka, bo Puszek się nudzi. Ha ha ha!!! Każdy musi mieć swojego kota.......Jak zrobię zdjęcie, to pokażę wszystkim jak wygląda nasz nowy lokator...   

piątek, 1 listopada 2013

Listopadowa zaduma

Święto Zmarłych w naszej kulturze i religii, to dzień powagi i zadumy. Przyzwyczaiłam się do ludzi, którzy w ciszy spacerują
alejkami między kolorowymi od kwiatów i świateł grobami. Moi bliscy zmarli pochowani są daleko. Jeszcze kilka lat wstecz jeździłam na ich groby. Teraz kiedy mam ogromne problemy z
poruszaniem się, została mi tylko modlitwa. Tutaj opiekuję się grobem poprzedniego właściciela mojego rancza. Jego rodzina też nie może dojechać. Moimi grobami zajmuje się moja przyjaciółka. Syn i córka jeżdżą na groby rodzin swoich teściów.
Myślę, że nie przyjmie się w Polsce zabawa przeniesiona z USA, kiedy to wszyscy przebierają się za diabły, wampiry i duchy. Bliżej nam do mickiewiczowskich "Dziadów". I niech tak zostanie!