niedziela, 26 kwietnia 2015

Muffiny, muffinki.......

Nareszcie wiosna w pełni. Natura na nowo tworzy kolorowy świat. Co roku, na nowo nie mogę wyjść z podziwu nad urodą tego mojego zakątka. W tym roku nasz skromny sad jest obsypany kwieciem. Aż się samemu chce coś tworzyć (i literacko i kulinarnie). Kilkanaście dni temu zostałam zaproszona na spotkanie autorskie z Hanną Cygler. Jej książki nie czytam, a "połykam". Bardzo chętnie wybrałam się na to wydarzenie kulturalne w naszej bibliotece. Na poczęstunek postanowiłyśmy (pani Małgosia i ja) przygotować słodkości. Zrobiłam rurki z bitą śmietaną i muffinki. Rurki robię od wielu lat, kiedyś opiszę cały tok produkcyjny. Dziś czas na małe pyszne babeczki, które robiłam po raz pierwszy w życiu. Przepis dostałam od mojej córki, która robi je od wielu lat. W sieci jest mnóstwo różnych przepisów na te ciasteczka, ale jakoś mi nie podchodziły. Te, które zrobiłam są pyszne, długo są świeże (jeżeli poleżą). Zaopatrzona w formę i papiloty do muffin zaczęłam pracę.
Oto przepis:
20 dkg cukru pudru ucieram mikserem z 20 dkg miękkiego masła. Dodaję po jednym, 3 całe jajka. 10 dkg mąki pszennej tortowej mieszam z 10 dkg mąki ziemniaczanej i 1 łyżeczką proszku do pieczenia. Wszystko wsypuję do masy jajecznej i dobrze mieszam.
Do wyłożonej papilotami formy do babeczek wkładam po łyżce ciasta i wrzucam przygotowane wiśnie z konfitury i pokrojoną gorzką czekoladę. Znów nakładam odrobinę ciasta, lekko wygładzam i wstawiam do nagrzanego do 180 st. pieca na około 
20 min. Po upieczeni polukrowałam mufinki. 
Impreza się bardzo udała. Nam bardzo spodobała się przemiła pani Hanna, a jej smakowały nasze słodkości Szkoda, że tak rzadko możemy się spotykać......




Tak wygląda wiosna na moim ranczu.......kwitnące brzoskwinie....