wtorek, 9 grudnia 2014

Lemingtony

 Miałam kiedyś taki fajny przepis na krajankę biszkoptową w polewie czekoladowej z kokosową posypką, ale przepadł. Postanowiłam poszukać w sieci i dopiero wtedy dowiedziałam się, że te pyszne ciasteczka nazywają się lemingtony. Święta tuż, tuż więc postanowiłam wypróbować nowy przepis, który zaczerpnęłam z "Przepisów Joli".
Oto on:
3 jajka zmiksować z 15 łyżkami cukru, dodawać stopniowo 
15 łyżek oleju, 15 łyżek mleka, 15 łyżek mąki wymieszanej z 2 łyżeczkami proszku do pieczenia. Po dokładnym wymieszaniu ciasto wylać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec w 190 st. przez 30 min. Odstawić do wystygnięcia, najlepiej na drugi dzień. Zimne kroić na 3 cm kwadraciki, które zanurzamy w polewie czekoladowej. 
Oto przepis na polewę:
125 dkg masła roztopić w rondelku, dodać 200 ml śmietany 18%,
10 dkg cukru i 3 łyżki kakao. Zagotować. Leciutko przestudzić.
Nakładać na widelec i maczać w polewie i szybko obsypać wiórkami kokosowymi ( 20 dkg) lub pokrojonymi orzechami. Odstawić ciasteczka do całkowitego wystudzenia.
Lemingtony są naprawdę pyszne i postanowiłam je wraz z pierniczkami przygotować na święta.






  

piątek, 21 listopada 2014

Znów o serniku....

Dwa tygodnie temu zapowiedziały się moje dzieci ze swoimi rodzinami. Nic nowego ktoś by powiedział. A jednak....syn
 zapowiedział, że tym razem on ugotuje obiad i ja nie mam nic do gadania. Poddałam się bez bicia. Ale postanowiłam choć zaakcentować swoją obecność. Wymyśliłam nowy przepis na sernik i moja rodzina miała go przetestować i ocenić. Obiad był smaczny a i sernik przypadł im do gustu.
Oto przepis:
W 300 ml śmietanki kremówki- którą delikatnie podgrzałam, rozpuściłam  pół białej czekolady i dobrze całość wystudziłam.
5 żółtek utarłam mikserem na puszystą masę z 1 szkl. cukru. Połączyłam masę z 1 kg sera (trzykrotnie mielonego) i dosypałam   1 op. budyniu waniliowego oraz 1 łyżeczkę płaską proszku do pieczenia. Do całości wlałam pół szklanki adwokata i ubite białka z 5 jaj. Delikatnie wszystko wymieszałam. Na spód sernika zrobiłam ciasto z rozkruszonych herbatników wymieszanych z 1 łyżką  mielonych orzechów i 2 łyżkami miękkiego masła.  
 Wylepiłam nim dno tortownicy, wyłożonej papierem do pieczenia. Na ciasto wylałam masę serową i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 150 st. na około 1,5 godz. Po upieczeniu sernik został w piekarniku do wystudzenia, później włożyłam go do lodówki. Na drugi dzień polałam czekoladą z wiśniami. Smak i wygląd sernika zaskoczył nie tylko rodzinę ale i mnie samą. Ja ze względu na dietę spróbowałam go tylko, cała reszta została zjedzona do ostatniego okruszka....



czwartek, 6 listopada 2014

Oszukane pierniczki

Ten przepis umieszczam na prośbę bardzo sympatycznej i miłej Pani Joli- mojej fryzjerki, albo jak kto woli stylistki. Przyjechała do mnie, żeby podciąć mi włosy. Przy okazji wypiłyśmy herbatkę z pigwą i odrobiną słodkości. Była więc brioszka i właśnie te oszukane pierniczki. Dlaczego oszukane? Bo w nich jest bardzo niewiele prawdziwego miodu i dodaje się margarynę- a nie moje ukochane masełko.
 Oto przepis:
0,5 kg mąki wymieszać z 1 czubatą łyżeczką sody. 20 dkg miodu sztucznego, 2 łyżki  prawdziwego miodu, 4 łyżki cukru, pół kostki margaryny i 1 opakowanie przyprawy do pierników- wszystko podgrzać, a potem wystudzić. Do mąki dodać 3 jajka i wystudzoną masę. Zagnieść ciasto. Odstawić do lodówki na godzinę. 
Rozwałkować i wykrawać czym kto chce. Ja zrobiłam małe okrągłe pierniczki, takie na jednego gryza. Piec przez 15 min w tem.180 stopni. Można je polukrować.
Pierniczki są od razu miękkie, niezbyt słodkie. Zrobiłam je z podwójnej porcji. Na prawdziwy piernik świąteczny trzeba jeszcze poczekać....


niedziela, 2 listopada 2014

Nie ma to jak śledzik....

Tak między nami mówiąc, trochę się rozleniwiłam. Wszystko przez to, że za dużo chcę zrobić (obrus na szydełku, przeczytać nowości otrzymane z biblioteki, ugotować coś na "dwa garnki"), a doba jest taka krótka. Dziś moja młoda przyjaciółka (i stażem w przyjaźni i w wieku), przywiozła do spróbowania pysznego śledzia" pod pierzynką". Dobrze,że się opamiętałam (przecie jestem na diecie) i nie zjadłam wszystkiego. Pikantny, ze od razu po spożyciu przegryzłam czymś słodkim(!!!), ale naprawdę super śledzik....
Oto przepis:

Robimy marynatę do matiasów (około 30 dkg): zagotowujemy 2 szklanki wody z 0,5 szkl 10% octu, 0,5 szkl cukru i 1 pokrojoną w piórka cebulę. Dodajemy liść laurowy, pieprz czarny i ziele angielskie. Przestudzoną marynatą zalewam pokrojone w małe kawałki matiasy. Śledzie odstawiam na kilka godzin- najlepiej na noc w lodówce. Przygotowuję " pierzynkę". Gotuję 2 ziemniaki, 2 marchewki i 3 jajka. Po ugotowaniu kroję w kostkę warzywa, dodaję również tak samo pokrojone 3 ogórki konserwowe i 1 czerwoną cebulę. Pół szklanki majonezu mieszam z połową szklanki śmietany 18%, dosmaczam solą, dość obficie pieprzem. Mieszam majonez  z warzywami. Zamarynowane śledzie wyjmuję z zalewy, odsączam i przykrywam masą warzywno- majonezową. Na wierzch posypuję pokrojonymi drobno jajkami i koperkiem. No i znów musimy odstawić na kilka godzin, żeby się przegryzło. Niestety długo czekania, ale warto....







  

poniedziałek, 20 października 2014

Mięsko z szynkowara

Tak mi było dobrze. Jadłam co chciałam, lustra dużego nie mam, a tu nagle okazuje się ,że muszę schudnąć. Kolana odmówiły mi posłuszeństwa, nogi przestały mnie nosić. Trzeba się wziąć za siebie. Z pomocą dietetyka ustanowiłam sobie reżim żywieniowy.
Będę musiała wolnymi kroczkami polubić moje nowe jedzenie. Postanowiłam przyjaciela nie umartwiać i gotować mu coś innego. Jednak okazało się, że moja dietetyczna wędlina smakuje i jemu.
W zamierzchłych czasach PRL-u, kupiłam w Czechosłowacji szynkowar, coś tam ugotowałam - nie wyszło, to wrzuciłam na półkę i o nim zapomniałam. Kiedy w internecie zaczęły się pokazywać przepisy z szynkowaru , postanowiłam jeszcze raz spróbować. Początki były trudne. Teraz robię każdą wędlinę z tego garnka. Mięso jest pyszne, miękkie, pachnące przyprawami. Pierwszą szyneczkę zrobiłam z całego 2-u kilogramowego kurczaka.
Oto przepis:
Z kurczaka wyjęłam kości. Do miseczki wsypałam 2 łyżeczki soli do peklowania, 2 łyżeczki żelatyny,1 łyżeczkę cukru, do smaku pieprzu, słodką paprykę, suszony czosnek, majeranek. Dobrze natarłam kurczaka i włożyłam go do woreczka. Trzeba dobrze ułożyć mięso, żeby nie było powietrza. Wkładamy do szynkowaru, zawiązujemy szczelnie, zamykamy go i wstawiamy na 24 godz. do lodówki.
Na następny dzień wstawiamy do garnka z gorącą wodą( 80 st) i parzymy około 2 godz.( od pokazania się pęcherzyków powietrza).
Po tym czasie wyjęłam szynkowar z garnka, przestudziłam i włożyłam do lodówki, żeby stężało. Ja zostawiłam na noc, potem wyjęłam mięso z gara i spróbowałam i.......
jak to mówi moja przyjaciółka " klękajcie narody", to mięso było takie dobre. Ach , coś jeszcze. Kiedy garnek się przestudził, odlałam z niego cały wytopiony tłuszcz z kurczaka. Z tego fajnego naczynia zrobiłam schab z czosnkiem, a przyjacielowi obiecałam w przyszłości zrobić jego ukochaną golonkę i boczuś. Myślę, że odchudzanie to nie umartwianie, a może też inspirować.....





















  

niedziela, 12 października 2014

Pieguski- ciasteczka dla łakomczuchów

Jak to mówią w reklamie "chodzi za mną coś słodkiego. Myślałam, myślałam i przypomniałam sobie jak kilka lat temu zrobiłam ciasteczka na któryś zjazd rodzinny i mimo, że było ich dużo, nie doczekały się następnego dnia. Postanowiłam znów zrobić ich więcej i dać przyjaciółce na wyjazd w Bieszczady.
Oto przepis:
30 dkg mąki wymieszać ze szczyptą soli i pół łyżeczki proszku do pieczenia. Kostkę masła utrzeć z 20 dkg cukru pudru i z 1 op. cukru waniliowego na puszystą masę. Dodać 2 jajka. Całość wymieszać  z mąką i 20 dkg posiekanych orzechów włoskich i laskowych ( w równych częściach) i 10 dkg posiekanej gorzkiej czekolady. Możemy dodać garść rodzynek lub suszonej żurawiny. Formujemy nawilżoną w wodzie ręką kulki, układamy na blasze i lekko spłaszczamy. Pieczemy w tem. 180 st. przez około 15 min. Ciasteczka w wykonaniu proste i szybkie, a przede wszystkim w degustacji pyszne....



środa, 1 października 2014

Płaty z kurczaka z żurawiną

Kończy się piękny wrzesień. Bardzo szybko "zleciał". W niedzielę zapowiedziały się z wizytą dzieci. Postanowiliśmy z przyjacielem po obiedzie zrobić pożegnanie lata. Rozpalimy ognisko, upieczemy kiełbaski i ziemniaczki. Oby pogoda dopisała....
Na obiad jak zwykle będzie rosół z własnym makaronem i płaty z kurczaka wg przepisu  Eli. O rosole już pisałam, czas na płaty, oto przepis:
Płat z kurczaka przeciąć wzdłuż, nie trzeba go rozbijać, ponieważ płat po upieczeniu będzie bardziej soczysty. Mięso posypać wegetą i suszoną bazylią, obtoczyć w mące. Obsmażyć na klarowanym maśle. Przełożyć płaty na blachę wyłożoną papierem. Na każdy płat ułożyć plaster ananasa z puszki i plaster żółtego sera. Wstawić do gorącego piekarnika na kilkanaście minut, do chwili kiedy ser się rozpuści. Po wyjęciu ułożyć na płaty po łyżce żurawin. Do tego dania pasują i ziemniaczki pieczone w piekarniku i ryż na sypko z odrobiną carry. Surówkę zrobię z marchwi i jabłka, bo wnuk lubi tylko taką. Na deser będą ulubione rurki i szarlotka na biszkopcie z masą czekoladową. Zobaczymy czy wyjdzie na zdrowie to pożegnanie lata?!

 






środa, 17 września 2014

Żurawina, smaki z dzieciństwa

Jak już kiedyś pisałam, urodziłam się na Wileńszczyźnie. Moja Mama prowadziła kuchnię wschodnią, w której nie mogło zabraknąć pysznej żurawiny- dodatku do mięs. Zbierała ją na mokradłach koło Trok  - miejscowość, która leży nad jeziorami koło Wilna. Kiedy przyjechaliśmy na Dolny Śląsk żurawiny nie można było tam znaleźć, więc zaczęła zbierać czerwoną borówkę. Też była dobra. Kiedy ja zaczęłam prowadzić swój dom, też na zimę robiłam kilka słoików tejże czerwonej jagody, ale cały czas marzyło mi się o żurawinie. Od kiedy jestem na Lubelszczyźnie polowałam na nią na pobliskich targach. Ale raz na nią było za wcześnie raz za późno. No i dziś marzenie stało się faktem. Zrobiłam tort dla znajomej, a ona w ramach wdzięczności obdarowała mnie własnoręcznie przez nią zbieraną żurawiną. Cieszyłam się jak małe dziecko. Dziś w garnku stoi piękny dżem z żurawiny, czeka na przełożeni go do słoików i za pasteryzowanie. Przepis na ten przysmak znalazłam w starych zapiskach Mamy, ale okazało się , że jest on identyczny jak przepis nieodżałowanego Macieja Kuronia. 
Oto on:
1 kg żurawiny -przebrać i sparzyć wrzątkiem. Z jednej szklanki wody i pół kilo cukru zrobić syrop. Obrać 4 duże twarde gruszki i 3 ładne kwaśne jabłka. Pokroić w ósemki i wrzucić na syrop. Niech się trochę zeszklą. Wyjąć na talerz. Żurawinę lekko przetrzeć łyżką, dodać do syropu. Gotować przez pół godziny. Dodać owoce i jeszcze smażyć przez jakieś 15 min. Kiedyś Mama wkładała żurawinę do glinianego garnka i wstawiała do chłodnej spiżarni. Dziś ja nie mam takiego chłodnego miejsca w domu ( oprócz lodówki), więc muszę pasteryzować w słoikach.
W następnym moim wpisie na blogu podam przepis na danie z użyciem żurawiny.... 






poniedziałek, 8 września 2014

Wrześniowe refleksje

Jak szybko mija czas. Tak niedawno był maj i kwitły bzy... ale banał pewnie ktoś pomyśli. Tak jakoś mnie dziś wzięło na wspominki. Kilka dni temu obchodziłam moje urodziny.....Ech czemu to życie tak szybko gna. 
Mamy piękny wrzesień. Przyjaciel znosi do domu kosze grzybów, ja pakuję w słoiki co się da, tzn. ostatnie brzoskwinie, grzyby i czekam na dostawę śliwek węgierek, żeby zrobić powidła. Sąsiadka Ewa przyniosła owoce pigwy. Mam z nimi dość przykre wspomnienie, ponieważ kiedyś robiąc z nich marmoladę, spaliłam
 2 garnki. I to nie swoje. Oj się działo! Postanowiłam posłuchać Magdy Gessler, która mówi o owocach pigwy " polska cytryna"
i zrobić sok . Umyłam, oczyściłam z gniazd nasiennych i pokroiłam w plasterki. Wkładałam je do dużego słoika,  przesypując obficie cukrem. Słoik stał w słońcu przez 3 dni. Od czasu do czasu potrząsałam nim, żeby wymieszać cukier. Kiedy cukier się cały rozpuścił przełożyłam owoce z sokiem do mniejszych słoiczków i za pasteryzowałam. Fajnie będzie zimą pić herbatę z pigwą...  



Moje ulubione jesienne kwiaty...

poniedziałek, 1 września 2014

O pierogach i nie tylko

Za sobą mam bardzo trudny tydzień. Trudny zdrowotnie.
"Wysiadły" mi kolana. Jak to moja rodzina mówi na własne żądanie. Dziś już jest lepiej. W związku z tym, że nie mogłam chodzić, a rączki miałam zdrowe, robiłam to co lubię: siedziałam na wysokim stołku i robiłam....pierogi. Znów wypróbowałam nowy przepis na ciasto pierogowe. Było już ciasto z masłem i ciasto z kefirem, a tym razem do ciasta dodałam odrobinę drożdży. Przepis dostałam od Ali, która ma bardzo dużo pasji podobnych do moich.
Na pół kilo mąki daję jedno jajko, sól, dwie łyżki oleju, małą łyżeczkę drożdży (rozpuszczonych w ciepłej wodzie) i ciepłej wody tyle -by ciasto było miękkie i sprężyste. To ciasto fajnie się wałkuje i pierogi dobrze się sklejają.
Kiedy zaczęłam wrzucać je na wrzątek od razu wypłynęły na wierzch, nie sklejają się po ugotowaniu, są miękkie- rozpływają się w ustach.
Drugie moje odkrycie: to nowy przepis na dobre ciasto drożdżowe.
To ciasto jadłam na pikniku, organizowanego przez naszą wspaniałą bibliotekę, a raczej przez jej Panią Dyrektor. Ciasto upiekła jej Mama. Powiedziała mi, że dodaje wszystko normalnie, tylko nie dodaje białka, same żółtka. I tak skomponowałam swój nowy przepis na drożdżówkę:
60 dkg mąki, 6-8 łyżek cukru, 6 dkg drożdży, 16 dkg roztopionego masła, 5 żółtek, 1-1,5 szkl mleka. Postępujemy tak jak przy każdym  tego typu cieście. Wypróbowałam ten przepis i do drożdżowych bułeczek i do drożdżowych rozetek z dżemem. Wyszły znakomicie.
Lubię szukać nowych przepisów.....







poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Sałatka z ogórków na dwa sposoby

Kończy się czas zbiorów ogórków. W tym roku nasz przydomowy ogródek nie zachwycił dużym wysypem tego smacznego warzywa 
(a może owocu- zawsze mam z tym problem). Poratowałam się zakupami na pobliskim targu. Duże ogórki dostałam od przyjaciółki, wraz z przepisami na sałatki. Przyniosła ona również już zrobione specjały do spróbowania. Bardzo nam zasmakowały, więc podaję przepisy.
Oto 1 przepis:
2 kg obranych i pokrojonych w grubsze plasterki ogórków zasypujemy 0,5 szkl. soli. Zostawiamy na parę godzin, żeby puściły wodę. Odciskamy ją i mieszamy z :
pokrojoną w paseczki 1 papryką, startym na tarce  niedużym selerem, pokrojonymi w piórka 3 cebulami. Robimy zalewę:
3szkl. cukru, 1,5 szkl. wody, 1,5 szkl. octu 10%, kilka liści laurowych, ziele angielskie, 1 płaska łyżka gorczycy. Wszystko zagotować, lekko przestudzić, przecedzić i zalać warzywa. 
Napełnić słoiki i pasteryzować przez 15 min.
Drugi przepis:
2 kg obranych i pokrojonych w plasterki ogórków zasypać dwoma łyżkami soli , zostawić na parę godzin. Odciśnięte z wody ogórki mieszamy z pół kilogramem pokrojonych w piórka cebul, natką pietruszki i zielonym koperkiem. Zalewamy zagotowaną zalewą:
1,5 szkl. cukru, 1,5 szkl. octu, 3 szkl. wody, 1 łyżką gorczycy i 
1op. przyprawy do grylla ( ja użyłam przyprawy z firmy Prymat).
Dalej postępujemy jak w poprzednim przepisie. Sałatki są słodko- kwaśne, a ta druga ma specyficzny smak. Zimową porą takie przetwory przypomną nam ciepłe, słoneczne dni lata.....













piątek, 15 sierpnia 2014

Płaty z kurczaka o lekko orzechowym smaku

Pewnie każdy z nas przeżywa chwile, że nie wie co fajnego ugotować. I mnie parę dni temu to się przydarzyło. Znów pomogła mi moja Elusia. Dała mi przepis na płaty z kurczaka. Mało pracy,
a jedzonko bardzo smaczne.Wystarczy mieć podwójne piersi z kurczaka, kubeczek jogurtu naturalnego, 1 łyżkę oryginalnej magi, odrobinę pieprzu do smaku. Wszystko razem wymieszać. Płaty przekroić ( nie wybijać), zanurzyć w jogurcie, zostawić na parę godzin w lodówce. Obtoczyć w bułce tartej. Smażyć na klarowanym maśle na złoty kolor (parę razy przewracać). Do tych płatów bardzo pasuje ryż. Ja zrobiłam zapiekany w piekarniku, z pieczarkami i groszkiem zielonym. A surówka bardzo prosta: marchewka z jabłkiem. Myślę, że niekiedy najprostsze dania są najlepsze.....


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Golonka po bawarsku z przepisu Elusi

Do tej pory to ja częstowałam różnymi przeze mnie upichconymi specjałami. Tym razem mnie poczęstowano. Moja młoda przyjaciółka Elunia (kucharka z doświadczeniem w gastronomii) przywiozła dla nas golonkę. Mówiąc szczerze nigdy nie przepadałam za tym daniem. Przyjaciel mówi, że robię ją smaczną, ale ja tego dania nigdy nie jem. Postanowiłam po namowach spróbować. No to klękajcie narody. Mięso pyszne, a do tego sos chrzanowy- delicje! Wymogłam na niej przepis i oto on:
Golonkę gotować w warzywach : marchewce, pietruszce, porze, selerze i ziołach (ziele angielskie, pieprz,). Dodać 2-3 ząbki czosnku, posolić. Warzyć około godziny (w zależności od wielkości golonki). Wyciągnąć, wystudzić. Zalać marynatą
składającą się z:
1 butelki ciemnego piwa "Książęcego", 1 łyżki majeranku, 
1 łyżeczki ziarnistego kminku, 1 łyżki "Delikatu do mięs" Knorra, 
1 pokrojonej cebuli i 3 ząbków czosnku. Zostawić na kilka godzin- najlepiej na noc. Piec na drugi dzień w temperaturze 180 st. do uzyskania złotego koloru golonki. Do uzyskania najlepszego smaku potrzebny jest dobry sos. Oto on:
Słoik chrzan ( 0,33), 400 ml 18% śmietany, 4 jajka, 3 łyżki octu winnego, 4  płaskie łyżki cukru, 1 łyżeczka soli- zagotować na małym ogniu, mieszając. I już.... Sos nadaje się na zimno i ciepło również do innych mięs. Pyszne.... 



poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Marmolada brzoskwiniowa

Upały nie dają za wygrane. Nic mi się nie chce robić. Staram się wszystkie domowe prace robić wcześnie rano. Później już tylko piję wodę i siedzę w przewiewnym miejscu ( jeżeli takowe znajdę).
W takich warunkach nawet nie chce mi się pisać na blogu. Dziś wieczorem trochę się zachmurzyło, więc postanowiłam napisać o brzoskwiniowej marmoladzie w/g Macieja Kuronia. Już sama wypróbowałam ten przepis. Marmolada jest słodka, aromatyczna, z lekkim goryczkowym posmaku.
Oto przepis:
2 kg brzoskwiń myjemy, usuwamy pestki i kroimy na kawałki.
Wstawiamy w żaroodpornym naczyniu do piekarnika 
( z przykryciem) na około godzinę w tem. 150 st. W tym czasie obieramy 2-u cm kawałek imbiru, drobno kroimy i podsmażamy na małej patelni z dwoma łyżkami cukru i 1 łyżką wody. Uduszone brzoskwinie miksujemy, przekładamy do rondla, wsypujemy 1 kg cukru i dodajemy usmażony imbir. Gdy marmolada zaczyna się gotować dodałam 1 pokrojoną w plasterki limonkę. Całość smażyć do całkowitego odparowania. Ja smażyłam i mieszałam przez 
1,5 godz. Wyszło pachnące, smaczne cudo! Polecam.....


  




niedziela, 27 lipca 2014

Nareszcie....

Nareszcie mogę coś napisać. Jak ja za tym tęskniłam. Od prawie miesiąca moje "okienko na świat" było znów w remoncie.Trafił mi się jakiś taki "chory" egzemplarz. 
Za oknem panują afrykańskie upały, rodzina rozjechała się po Polsce i Europie. Cisza i spokój. Jestem jak co roku w trakcie robienia zapasów. Nasze drzewka brzoskwiniowe "oblepione" owocami, przypominają, że za kilka dni będzie można robić ulubione dżemiki. Bardzo lubię ten czas ogórkowo-malinowo-brzoskwiniowy. W moim małym domku nie mam piwnicy do przechowywania przetworów, ale kilka lat temu mój zaprzyjaźniony stolarz zrobił szafę spiżarnię w korytarzu. Jest pojemna i wygodna. Zapasy dobrze zakonserwowane przechowują się przez cały rok i dłużej. W tym roku wypróbuję przepis na marmoladę brzoskwiniową   niezapomnianego Maćka Kuronia. Za kilka dni będę ją robić, a dziś muszę kupić kawałek korzenia imbiru i 2-3 limonki. O całym przepisie napiszę jak go wypróbuję....




poniedziałek, 30 czerwca 2014

Lody, lody dla ochłody

Zaczęło się lato, zaczęły się upały. Wyjęłam z zamrażarki kupione przez córkę lody, przeczytałam etykietę i... zamarłam. Takiej ilości chemii zamrożonej jeszcze nie widziałam. Przypomniałam sobie jak kiedyś Mama przywiozła od przyjaciół ze Wschodu maszynę do kręcenia lodów. Były to lody na bazie mleka i żółtek, do dziś pamiętam smak, ale przepisu nie pamiętam. Zresztą i maszynki do lodów też już nie ma. Poszperałam w moich karteluszkach i znalazłam przepis, który nie jest czasochłonny ( no tylko te trochę godzin na zamrożenie) i  niedrogi. Piszę ten przepis już po degustacji i stwierdzam, że jest naprawdę dobry.
Oto on:
5 białek ubić na sztywną pianę (wcześniej jajka koniecznie sparzyć wrzątkiem) z 4 łyżkami cukru pudru. Odstawić.
0,5 l kremówki ubijamy z 10 dkg też cukru pudru, dodajemy porcjami do piany. Mieszamy bardzo delikatni, żeby masa nie opadła. Możemy dodać rozdrobnione sezonowe owoce lub startą czekoladę. Przekładamy do pojemników i  wstawiamy na 6-7 godz. do zamrażarki. 
Zrobiłam polewę czekoladowo-wiśniową z :
4 łyżek śmietany 18% + 2 łyżek kakao+ 4 łyżek cukru. Całość powoli podgrzałam. Dodałam pół gorzkiej czekolady i pół słoika konfitur z wiśni. Zamieszałam i odstawiłam do ostudzenia. Może ktoś powie, że to bardzo słodkie, ale kto jadł lody niskocukrowe?....




  

sobota, 21 czerwca 2014

Bajgle- bułeczki z dziurką

Ostatni dzień wiosny. Już za nią tęsknię. I żeby nie mówić, że nie lubię lata ze swoimi dojrzewającymi owocami, parnymi nocami, długimi wieczorami. Uwielbiam wiosenny, zielony kolor nadziei, jej poranną rześkość, ćwiczenia wokalne ptaków.
Siedzę właśnie o poranku na ganku, w jednej ręce kubek kawusi, w drugiej  bułeczka z dziurką, czyli bajgiel, albo jak kto woli precel lub obwarzanek. Kiedyś myślałam, że raj to piękna kraina. Dziś jestem pewna, że jest on w nas samych. Każdego ranka dziękuję Bogu za to uczucie, za to, że znalazłam swoje miejsce. Och, ale się rozmarzyłam, a miałam tylko o bajglach....
Bajgle:
Zarobić ciasto drożdżowe z 50 dkg mąki, 1 łyżeczki soli, 
1 łyżki cukru, 1 dkg drożdży i 300 ml ciepłej wody. Postępować tak jak przy każdym tego typu cieście. Odstawić do wyrośnięcia. Formować 12 bułeczek, w każdej zrobić dziurkę małym kieliszkiem. Znów pozwolić by ciasto urosło. W tym czasie zagotować z 1 łyżką cukru 2 litry wody. 
Wyrośnięte bajgle wrzucać na wrzątek 1 minutę.  
 Wyjąć, wyłożyć do osuszenia na ręcznik kuchenny. Przełożyć na blachę, wyłożoną pergaminem. Posmarować jajkiem roztrzepanym z 1-ą łyżką mleka. Posypać makiem lub sezamem.
Piec w 200 st. przez około 20 min. Jeść ze smakiem lub z czym kto chce....



  
To co kocham wiosną najbardziej- to pysznie kwitnący sad....

niedziela, 15 czerwca 2014

Piątkowe śniadanko

Jak w każdy piątek staram się nie podawać na stół mięsa. 
W miniony piątek miałam kłopot, nie kupiłam ani ryby ani sera. Zostało mi 30 dkg białego sera i kilka jajek. Pamiętam  czasy, gdy w sklepach na półkach stał ocet i musztarda, a ja musiałam coś dać do jedzenia. No i przypomniałam sobie dwa fajne przepisy na pastę jajeczną i na topiony serek.
Serek topiony: W rondelku roztopić 1 łyżkę masła, dodać 30 dkg
tłustego, białego sera, 1/4 łyżeczki soli, 1 łyżeczkę sody. Całość zmiksować, dodać jedno żółtko i mieszając podgrzewać, aż się zrobi "glut". Można dodać ziół, ale ja wolę bez dodatków. Odstawić do lodówki do wystygnięcia.
Pasta jajeczna: 
3-4 jajka pokroić drobno, 4 rzodkiewki zetrzeć na tarce warzywnej, pokroić szczypior i 1 dymkę i 2 ogórki kiszone. Dodać 2 łyżki majonezu, sól i pieprz do smaku. Wymieszać.
Topiony serek i pasta bardzo smakowały z......bajglami, ale o nich napiszę w następnym blogu.....





czwartek, 12 czerwca 2014

Bez tytułu

Dziś moja mentorka, czyli Pani Małgosia z biblioteki wytknęła mi moje lenistwo. No, nie dosłownie. Ale i tak mi głupio. Nieraz coś takiego siedzi w człowieku, że nic się nie chce. Tak mam od kilku dni, coś tam sobie po szydełkuję, coś tam upichcę. Wszystko od niechcenia.
Jutro piątek, a ja zawsze pod koniec tygodnia dostaję weny twórczej w kuchni. Mam nadzieję, że coś wykombinuję,a potem przeleję to na papier. O przepraszam, na bloga...


 

Te śliczne truskawki dla wszystkich, którzy smażyli konfitury z przepisu z mojego bloga!!!













































sobota, 7 czerwca 2014

Brioszka- ciasto drożdżowe francuskie

Od dawna szukam przepisu na dobre ciasto drożdżowe. Wypróbowałam już wiele przepisów, ale żaden mnie nie zadowolił. Szperając po starych książkach i zapiskach trafiłam na ciasto drożdżowe po francusku -brioszka. Jest to przepis spopularyzowany przez fantastyczną kucharkę- Julię Child, która próbowała nauczyć Amerykanów dobrej kuchni. Wracając do ciasta jest ono delikatne w smaku, pulchne i nie starzeje się, bo  po prostu jest zjadane 
"na pniu". Brioszka, to mała bułeczka zrobiona z dwóch kuleczek z ciasta - jednej dużej, w której w środku palcem robi się dołek (taki jak w kluskach śląskich). Drugą, mniejszą kulkę wkłada się w ten dołek. Po upieczeniu wychodzi taki mały stożek wulkaniczny.
Małe brioszki najlepiej piec w foremkach mufinkowych. Ale nie byłabym sobą gdybym coś nie zmieniła. Z ciasta zrobiłam w miarę równe kuleczki- bułeczki i posadziłam je jedna koło drugiej w formie długiej babki. Wyszła jak to określił mój przyjaciel-chałka. Uważa on, że jest to najlepsze ciasto drożdżowe jakie jadł.
Oto przepis:
2 dkg drożdży świeżych lub 2,5 łyżeczki suchych rozpuścić w 1/3 szklanki ciepłego mleka, dodać 4 całe jajka roztrzepane z 1/2 szklanki cukru. Miksować hakami do ciasta. Dodać 3,5 szklanki mąki tortowej wymieszanej z 0,5 łyżeczki soli. Do masy dodać 3/4 kostki lekko roztopionego masła i sporą garść rodzynków lub suszonej żurawiny. Ciasto jest bardzo klejące,ale nie podsypywać mąki, tylko posmarować  masłem lub olejem dłonie i szybko zrobić kulę. Odstawić na około 2- 2,5 godz. do wyrośnięcia w cieple. Kiedy ciasto wyrośnie, wyrzucić z miski na blat i mocno wybić powietrze z ciasta. Zrobić ponownie kulę, włożyć do dużej miski i przykryć folią spożywczą. Wstawić ciasto do lodówki na noc. Na drugi dzień zrobić z ciasta wałek, kroić na równe kawałeczki, formować kulki i włożyć do formy wyłożonej pergaminem. Znowu odstawić do wyrośnięcia. Przed pieczeniem posmarować jajkiem rozkłóconym z łyżką mleka. Piec w temperaturze 190 st. przez 20- 30 min. Ciasto jest pyszne i na ciepło i na zimno, zwłaszcza z konfiturą truskawkową....










poniedziałek, 2 czerwca 2014

Truskawkowe żniwa

Od tygodnia w mojej wsi rozpoczęły się zbiory truskawek. Prawie każde większe gospodarstwo ma mniejsze lub większe pole truskawek. Owoce są odstawiane do skupu, skąd przetransportowywane do dość dużej przetwórni w naszej gminie. Ja nie mam w swoim ogródku tych pysznych owoców, ale dzięki moim miłym sąsiadom często goszczą na naszym stole. Każdego roku robię konfiturę z przepisu Mamy, ale w tym roku trafiłam na ciekawy przepis angielski. Podglądnęłam Bosonogą Contessę w telewizyjnym programie kulinarnym i postanowiłam go wypróbować. Wyszła wspaniała konfitura, więc nie omieszkam podać ten przepis moim czytelnikom.
Oto on:
Na 1 kg truskawek wsypać 2-3 szkl. cukru, dodać 1 zielone jabłko (podobno ma najwięcej pektyn- ja dodałam zwykłe, kwaśne), 
2 łyżki borówek amerykańskich dla koloru (ja dałam naszą borówkę leśną -zamrożoną). Całość gotowałam około 1 godziny, do odparowania soku. Kiedy konfitura zgęstniała dodałam sok z cytryny-do smaku i 3 łyżki nalewki cytrynowej ( w przepisie był
likier pomarańczowy). Pomimo tego, że nie miałam oryginalnych produktów, które zalecała Bosonoga Contessa, wyszła mi fajna konfitura. Następną zrobię tak jak zalecała ta pani...



 

wtorek, 27 maja 2014

Dzień Mamy

Piękny majowy dzień. Jest tak jak każdego roku. Wszyscy jesteśmy razem. Czuję w sobie taką wielką błogość. Przytulanie, przytulanie, przytulanie....Tak w tych kilku słowach mogę opisać mój Dzień Mamy...
Wszystkim Mamom życzę wiele szczęśliwych dni ze swoimi pociechami...



Takie kwiaty od wielu lat dostaję od mojej Córki!!! 
Uwielbiam je!!!  

czwartek, 22 maja 2014

Domowy serek- prawie ricotta

Od kilku dni mam wewnętrzny niesmak. Dziś znalazłam w krzyżówce takie hasło " rubasznie ktoś naiwny" i co wyszło-głuptas.
Właśnie tak się czuję jak taki " głuptas". Bardzo mnie urażono, ale obiecałam sobie, że jako ta pierwsza naiwniaczka w gminie dalej będę wierzyć w ludzi. Więcej nie będę się nad tym rozwodzić i przejdę do bardziej konkretnej sprawy, czyli przepisu na serek ricotta. W związku z tym, że mieszkam na wsi, prawdziwe mleko i śmietankę mam codziennie od moich młodych sąsiadów. Zwykły twaróg też kupuję od nich. Wczoraj jednak postanowiłam zrobić sama, ale trochę inaczej niż to robi sąsiadka. 
1 l świeżego mleka razem z 400 ml dobrej słodkiej śmietanki podgrzewam ( nie gotować). Po lekkim wystudzeniu dodaję 3 łyżki soku z cytryny i szybko mieszam. Sito wykładam gazą i wlewam masę serową, odstawiam na 2-3 godziny i mam pyszny, delikatny serek. Warto samemu robić niektóre produkty spożywcze, bo możemy choć trochę uniknąć wszechobecnej chemii.... 


Tak wygląda krowa, która daje pyszne mleczko.

poniedziałek, 19 maja 2014

Pierogowo

Są imiona do których mam szczególny sentyment. Takim imieniem jest Ela. W szkole podstawowej miałam przyjaciółkę Elusię, w "medyczniaku" była Elżbieta itd. i itd....W nowym miejscu zamieszkania pojawiła się znów Ela z "tajemniczego ogrodu" i od kilku miesięcy poznałam wspaniałą  dziewczynę... też Elę. Wszystkie moje Ele są fantastycznymi przyjaciółkami, dużo wnosiły i wnoszą w moje życie. Ostatnio poznana Ela, to dziewczyna bardzo sympatyczna i miła. Ma wiele pasji, z czego największą jest gotowanie. Jest po szkole gastronomicznej, organizuje przyjęcia weselne, chrzciny itp. Ma mnóstwo przepisów. Dziś pozwoliłam sobie wykorzystać jej przepis na ciasto pierogowe. Przepis jest bardzo prosty, ale efekt piorunujący. Ciasto jest delikatne, miękkie, bardzo dobrze się klei. Oto przepis:
50 dkg mąki pszennej, 400 ml kefiru, sól i już...Zagnieść ciasto, rozwałkować i nakładać farsz. Dziś są to pierogi ruskie, do których dodałam po dwie łyżki startego parmezanu i sera gouda. Wyszły pyszne pierożki i już wiem kto się nimi będzie zajadał....



sobota, 17 maja 2014

Problemy z....naturą

A tak miało być pięknie. Sad pięknie zakwitł. W naszym warzywniaku szybko wszystko rosło. Wystarczyło tylko 10 minut i z tego wszystkiego została masa zielonej brei. W telewizji trąbili od tygodni, że będzie źle. My uważaliśmy, że nas powódź nie dotyczy. Prawda! Ale kto się spodziewał takiego gradu w maju! Całą naszą posesję pokryła pięciocentymetrowa warstwa lodowych kulek. 
Z naturą się nie wygra. Mogę się pożegnać ze złotą konfiturą z brzoskwiń i moreli. Warzywa trzeba ponownie siać i sadzić
 (pomidory). Smutno mi, ech szkoda gadać.....

wtorek, 13 maja 2014

Kopytka trochę inaczej

Majowa pogoda w tym roku nas nie rozpieszcza. Dobrze, że jest zielono, bo nieprzyjemnie jest jak w listopadzie. Nawet mój kocurek od kilku dni siedzi w domu. Zastanawiałam się co nowego zrobić na obiad i przypomniałam sobie, że trzeba wykończyć stare ziemniaki, bo powoli zaczynają " rosnąć" w kuble. No, to zrobimy kopytka, ale zaostrzę trochę ich smak. 
Do 1 kg obranych, ugotowanych i przeciśniętych przez praskę ziemniaków dodać 30 dkg mąki pszennej, 1 łyżki mąki ziemniaczanej, 1 żółtka, 3 łyżek startego ostrego żółtego sera (najlepiej jakby to był parmezan) i szczypty soli. Wyrabiamy gładkie ciasto. Formujemy wałeczki, kroimy nożem około 2-cm kopytka. Gotujemy w osolonej wodzie.  Kopytka nadają się do każdego sosu, mogą być również podsmażone na maśle i podane na drugi dzień np.do kotletów schabowych lub mielonych.







wtorek, 6 maja 2014

Miodek mniszkowy

Od kilku dni trwam w tak zwanej niemocy twórczej. Maj, ze swoją  pięknie rozwijającą się przyrodą, nie pozwala mi siedzieć przy komputerze. Nie mogę się nasłuchać tych wspaniałych koncertów na dwie orkiestry: żab w pobliskim stawie i ptaków, które "panoszą" się wszędzie. Żeby nic nie utracić z tej muzyki postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i wyruszyłam na łąkę... by nazbierać miododajnego mniszka lekarskiego, czyli mówiąc potocznie mleczu, na pierwsze przetwory tego roku. W poprzednim roku zrobiłam tego miodu niezbyt dużo, smakował w zimie i pomagał bardzo. Tym razem uzbierałam  mleczu pełen kosz,  tak około 600- 700 kwiatów. Rozłożyłam je na starym, białym obrusie i dałam szansę wszelakim żyjątkom, by opuściły moje zbiory. Po paru godzinach włożyłam kwiaty do garnka i zalałam 2 litrami wody, dodałam 2 obrane i pokrojone cytryny.  Pogotowałam przez 20 min i odstawiłam na 24 godziny. Następnego dnia wycisnęłam wywar przez ściereczkę lnianą. Wyszło go około 2 litrów, wsypałam 2 kg cukru i gotowałam przez 2 godz.
 Po gotowaniu nalałam do słoiczków. No teraz mogę powiedzieć, że rozpoczęłam coroczne przetwórstwo owocowo- warzywne. Następny będzie szczaw, też zbierany z mojej łączki. Podobno majowy jest najlepszy.....









    

czwartek, 1 maja 2014

Pyszna babka z ajerkoniakiem

 Zaczyna się majówka, a ja nie mam żadnego pomysłu na małe co nie co. Pogłówkowałam i przypomniałam sobie o fajnym przepisie na szybkie ciasto. Odwiedzą mnie dziewczyny z Klubu więc muszę ich czymś dobrym poczęstować. 
5 żółtek ubić ze szklanką drobnego cukru i z cukrem waniliowym, dodać szklankę ajerkoniaku i szklankę oleju. Dobrze wymieszać mikserem. Dodać 30 dkg mąki i 1 opakowanie (małe na pół kg mąki) proszku do pieczenia. Białka ubić na sztywno i dodać do masy.Delikatnie wymieszać. Jedną trzecią masy oddzielić i dodać 
2 łyżki kakao i 1 łyżeczkę kawy mielonej. Wlać połowę jasnego ciasta do wyłożonej papierem formy, a na to wyłożyć ciemne i resztę jasnego. Poruszać formą by kolory się lekko zmieszały. Wstawić do nagrzanego do 180 st. piekarnika. Piec około 45 min. Kiedy ciasto się lekko wystudzi polać lukrem cytrynowym. Jak przyjdą dziewczynki, to podam  babkę  zbitą śmietaną. 
A co tam...... 


I bez już rozkwitł..... ech chce się żyć!!!!!!

niedziela, 27 kwietnia 2014

Święty

O świętości Jana Pawła II dziś powiedziano wiele. Każda stacja telewizyjna prześcigała się, by powiedzieć o Nim coś czego jeszcze nie wiemy. Ja chciałam powiedzieć tylko albo aż tyle: Ojciec Święty nie dlatego jest Świętym, bo był Papieżem, ale dlatego, że był Świętym Człowiekiem. Jestem dumna, że jestem Polką i cieszę się, że na swojej drodze spotkałam Świętego Człowieka....


sobota, 26 kwietnia 2014

Listówka- obiecana nalewka rosyjska

Jest to przepis na jedną z najsmaczniejszych nalewek niesłodzonych. Znalazłam go w starych przepisach Macieja Kuronia. Wypróbowałam go i bardzo mi smakowała.
Jest piękna, zielona wiosna. Listki krzaków czarnej porzeczki są nieduże, zrywamy je wraz z młodymi gałązkami. Napełniamy naczynie szklane, bez uciskania. Zalewamy wódką zrobioną ze spirytusu (1:1), stawiamy na tydzień w pełnym słońcu, a następne 3 tygodnie w ciemnym niezbyt chłodnym miejscu. Po tym czasie zlewamy, dodajemy odrobinę soku cytrynowego, co polepszy kolor i będzie bardziej klarowna. Listki zasypujemy cukrem, stawiamy w cieple, żeby cukier się rozpuścił. Taki syrop dolewa się do słodkiej nalewki z czarnej porzeczki, o której napiszę wtedy, gdy owoce będą dojrzałe. Nadmieniam, że listówkę zalewam 70% wódką. Robię ją z 45% dobrej wódki i 90% spirytusu. Mocne, ale nikt nie każe pić do nieprzytomności........ 

 

Wirusy czy bakterie

Od prawie dwóch tygodni moje kochane "okno na świat" było chore. Przyszła wiosna i wszystkie wirusy świata technicznego zaatakowały mój komputer, aż się klawiatura zablokowała. Moja kochana synowa, jako że jest pielęgniarką pomogła mi i.... dała komputer do porządnego lekarza, czyli do fachmajstra od komputerów. Teraz jest czyściutki i uporządkowany, aż się chce pisać. Później napiszę fajny przepis na rosyjską nalewkę, teraz muszę zrobić śniadanko dla domowników...... 

sobota, 12 kwietnia 2014

Szynka konserwowa

Jak przed każdymi świętami, tak i teraz staram się przygotować coś nowego. Właściwie to już wypróbowałam ten przepis na swoich bliskich wcześniej, ale na święta go jeszcze nie robiłam. Od dawna szukałam przepisu na domową szynkę konserwową, ponieważ moje wnuki nie bardzo chcą jeść szynkę wędzoną. Zajadają się za to tworem mięsopodobnym ze sklepu. Na jednym z blogów kulinarnych znalazłam takowy przepis, był on jednak tak wydumany i pracochłonny, że po jednym razie zmodyfikowałam po swojemu. Rezultat był taki sam a mniej pracy. 
Około 1 kg mięsa od szynki pokroić na 4 cm kawałki, golonkę oczyścić ze skóry, kości, ścięgien i tłuszczu. pozostałe mięso (około 40 dkg ) zmielić -sitko w maszynce do mielenia mięsa musi być jak najdrobniejsze. Oba rodzaje mięsa wymieszać razem, dodać sól do peklowania ( około 2,5 dkg), pieprz, odrobinę czosnku do smaku i 
1 łyżeczkę cukru. Dobrze wymieszać, podlewając paroma łyżkami zimnej, przegotowanej wody. Odstawić do lodówki na 2 dni, w międzyczasie parę razy przemieszać. Ja mam szynkowar do gotowania, ale to nie konieczne. Wystarczy kupić osłonkę foliową
(taką jak do salcesonu) i porządnie ją napchać przygotowanym mięsem. Mocno zawiązać, włożyć do zimnej wody, doprowadzić do wrzenia i parzyć przez około 1,5 godz. Po wyjęciu z wody ostudzić i włożyć do do lodówki. Ta szynka jest na prawdę bardzo dobra i ma
100% mięsa w mięsie.
Zaczął się czas intensywnych przygotowań świątecznych. Mam nadzieję, że w ferworze walki na polu kulinarnym nie zapomnimy o duchowych wartościach......  










wtorek, 8 kwietnia 2014

Mazurka czas zacząć....

Zaczęła się wiosna i ja znów zaczęłam się budzić o nieprzyzwoicie wczesnej porze. Dziś jednak mimo, że była to 5.30, wstałam zadowolona i wypoczęta. Usłyszałam za oknem świergot ptaków....i aż się chciało żyć! Dobrze się dzień zapowiedział. Odbyło się spotkanie Klubu, na którym było wiele atrakcji. Przyjechały do nas z Lublina panie: kosmetyczki z Oriflame z nowymi prezentacjami kosmetyków, położna z prelekcją o badaniu piersi, no i brafitterka, która mierzyła i dobierała biustonosze. Jakby to powiedzieć: szał ciał! Szkoda, że było nas trochę mało jak na taką gminę... 
No, ale miałam pisać o mazurku! Na spotkanie, jako, że było ono ostatnie przed Świętami, przyniosłyśmy małe" co nie co". Były jajka faszerowane, sałatki. Ja zrobiłam mazurka jabłkowo- pomarańczowego.Tak wszystkim posmakował, że postanowiłam umieścić przepis na moim blogu.
Z 70 dkg mąki krupczatki, 15 dkg cukru pudru, 15 dkg masła, 3 jaj, 0,5 szkl śmietany 18% i pół łyżeczki proszku do pieczenia zagnieść ciasto. Odciąć 1/4, resztę rozwałkować na grubość 2 cm i przełożyć na blachę wyłożoną papierem. Z odciętego kawałka ciasta formować male kulki i udekorować brzegi mazurka. Piec w nagrzanym do 180 st piekarniku na złoty kolor. 
Masa :
6 jabłek i 2 pomarańcze obrać, poszatkować i - stale mieszając-ugotować w niewielkiej ilości wody. Dodać cukru do smaku, kandyzowaną skórkę pomarańczową sok z połowy cytryny i 1 galaretkę pomarańczową, dobrze wymieszać. Ciasto wyjąć z piekarnika i posmarować masą. Odstawić, by przestygło. Polać polewą czekoladową. Święta już za niecałe dwa tygodni, więc jak napisałam w tytule mazurka czas zacząć...









  



niedziela, 6 kwietnia 2014

Racuchy serowe Kasi

Tydzień zleciał nie wiadomo kiedy. Mam wyrzuty sumienia, że rzadko piszę na swoim blogu. Niestety pochłaniają mnie teraz robótki szydełkowe. Robię koszyczki na święconkę dla wszystkich swoich znajomych. Mam czas tylko na gotowanie i to szybkie!
Wczoraj wypróbowałam przepis Katarzyny Enerlich z książki 
"Prowincja pełna czarów". Były to racuchy.
Oto przepis:
25 dkg twarogu rozgnieść widelcem, dodać 5 jajek, paczkę cukru waniliowego, parę łyżek mąki- tak aby masa była rzadka, ale żeby się dobrze nakładało na głęboki tłuszcz. Smażyć na "złoto". Podawać z cukrem pudrem lub z nutelką ze śliwek.
Obżarłam się do nie przytomności, "kurcze pieczone"grzeszę.....






niedziela, 30 marca 2014

Zaczarowany świat Katarzyny Enerlich

Od wczoraj chodzę zakręcona. Byłam na spotkaniu naszego Klubu z paniami od wizażu firmy Mery Kay.  Profesjonalizm tych pań wywarł na mnie ogromne wrażenie. Od dawna moim jedynym kosmetykiem był krem Nivea. Szkoda, że wtedy gdy byłam młoda nie było takich spotkań i kosmetyków. Ładnie "zrobiona" twarz kobiety, dodaje jej 
pewności siebie. No, ale cóż nie będę płakać "nad rozlanym mlekiem".
Chciałam dziś napisać dlaczego chodzę zakręcona czy nakręcona.
Wczoraj na tym spotkaniu Małgosia, czyli moja mentorka od internetu i książek dała mi do przeczytania ostatnią książkę
 Kasi Enerlich " Prowincja pełna czarów". Rzeczywiście książka mnie zaczarowała. Już ją prawie skończyłam. Zazdroszczę Mazurom, że mają Kogoś kto potrafi wyciągnąć z zapomnienia piękną historię tego regionu. Pani Katarzyna nie tylko pisze o historii, ale również daje fajne przepisy regionalne. Muszę niektóre wypróbować. Z poprzednich  książek też wypróbowałam. Kiedyś o nich napiszę, bo naprawdę są dobre i sprawdzone. Polecam przeczytać wszystkim (którzy lubią ciepłą, pełną magii, niebanalną historię) książki Katarzyny Enerlich. 





Oto Pani Kasia z kotem Bursztynem, czyż nie wygląda jak czarodziejka z Mazur.....

wtorek, 25 marca 2014

Kurczak po chińsku

Kilka lat temu, moja szefowa zaprosiła mnie na "chińskie" przyjęcie urodzinowe. Jadłam wtedy po raz pierwszy krewetki. Były pyszne. Wszystkie dania były bardzo dobre. Do dziś korzystam z niektórych przepisów. Jednym z nich jest kurczak w sosie słodko-ostrym. Co prawda taki sos można kupić w sklepach, ale co swoje, to swoje. 
Kurczaka ( około 1,5 kg) podzielić na mniejsze porcje, obtoczyć w mące ziemniaczanej i obsmażyć na złoty kolor na oleju. Przełożyć do naczynia żaroodpornego.
Sos:
0,5 szkl sosu sojowego jasnego wymieszać z 0,5 szkl soku z ananasa z puszki, 0,5 łyżeczki imbiru, 0,5 łyżeczki
 octu, 0,5 szkl cukru, 
2 łyżki pasty pomidorowej.
2 cebule pokroić w piórka, 0,5 puszki ananasa pokroić w kostkę, 1 paprykę też pokroić w kostkę. Warzywa wrzucić do sosu. Całość zagęścić 0,5 łyżki mąki ziemniaczanej, podgrzać, zalać kurczaka
i wstawić do nagrzanego piekarnika do 180 st. na 30-40 min.
Ja to danie podaję z ryżem, ale można podać je z kuskusem lub z makaronem. Na tamtym przyjęciu jadłam również zupę chińską z sajgonkami i pieczone banany, ale o tym napiszę kiedyś....
Lubię naszą polską kuchnię, ale chińszczyzna jest naprawdę dobra!
A do nas przyszła już wiosna, zakwitły w ogródku hiacynty,
krokusy, przebiśniegi i forsycje. Ptaki wyczyniają harce na pobliskich drzewach. Ech chce się żyć.......






poniedziałek, 17 marca 2014

Wiosenne przesilenie - czy przeziębienie?

Od kilku dni coś mnie bierze. Nie posłuchałam mojej znajomej i umyłam okna. Okna owszem są czyste, a ja mam nos jak pompa strażacka, a w gardle papier ścierny. Jakby powiedział mój przyjaciel coś za coś. Nic mi się nie chce, a miałam tyle planów. Miałam zrobić tort imieninowy, a zrobiłam tylko ciasteczka owsiane. Może to lepiej, bo tort kaloryczny, a ciasteczka jakby bardziej dietetyczne. 
Oto przepis:
Kostkę miękkiego masła zmiksować z 1 szkl. cukru drobnego i 
0,5 szkl. cukru brązowego. Dodać 2 jajka, 1szkl. mąki ,2,5 szkl. płatków owsianych ( błyskawicznych), 1 łyżeczkę proszku do pieczenia i 0,5 łyżeczki sody, szczypta soli i cukier waniliowy.
Całą masę dobrze wymieszać, można dodać pokrojoną gorzką czekoladę lub posiekane orzechy. Robić male kuleczki  lekko spłaszczając. Układać na blaszce rzadko. Piec na złoty kolor przez
10-12 min. w tem. 180 st. A na przeziębienie koleżanka zaordynowała mi herbatkę: sok malinowy, sok cytrynowy, ziołomiód z mniszka lekarskiego i 1 łyżki spirytusu. Ale smaczne  lekarstwo!!! Dobre i na przeziębienie i na przesilenie.....






poniedziałek, 10 marca 2014

Ajerkoniak- likier jajeczny

Zaczął się Wielki Post i głupio mi jakoś pisać o alkoholu. No  trudno, ale ajerkoniak musiałam zrobić, bo za kilka dni będzie mi potrzebny do mojego tortu ( na imieniny mojego przyjaciela). Przepis na ten likier jajeczny znalazłam gdzieś w starych zapiskach mojej Mamy. 
A oto przepis:
5 żółtek zmiksować z 20 dkg cukru pudru, dodać 1 szkl przegotowanego i schłodzonego mleka. Dobrze wymieszać mikserem by rozpuścił się cukier. Do masy jajecznej dodawać alkohol. Mama używała spirytusu 90%, ja poprzestałam na 45% dobrej wódce. Alkohol wlewamy powoli, około 0,5 l. Ajerkoniak zlewamy do butelek i wstawiamy na kilka dni do lodówki.
Likier jest łagodny, w sam raz na babskie pogaduchy lub jako dodatek do kremu...
Z białek, które zostały  z adwokata zrobiłam beziki.
Do dobrze ubitych 5 białek dodać stopniowo 30 dkg cukru pudru. 
Gdy piana będzie sztywna dodać 2 łyżki octu winnego np. jabłkowego i 2 łyżki mąki ziemniaczanej. Wymieszać, nakładać na  blachę wyścieloną papierem ( można szprycą lub łyżeczką). Nagrzać piec do 120 st. Piec około 1,5 godz. Właściwie to się beziki nie piecze lecz suszy. Ja uchyliłam lekko drzwiczki piekarnika, bo pierwsza partia wyszła trochę "przyjarałam".



Do ubitych białek można dodać wiórki kokosowe,mielone orzechy lub 1 łyżkę kawy mielonej- też będzie smacznie.....


sobota, 8 marca 2014

8 marca

Od wielu lat data 8 marca kojarzyła mi się ze złamanym goździkiem i mężczyznami obchodzącymi Święto Kobiet. Dziś było inaczej.
Nasz Klub został zaproszony na seminarium p.t. "Babskie spotkanie". Odbyło się w bardzo gościnnej gminie Niedźwiada. Program zróżnicowany,było coś dla ducha i dla ciała.
Panie mogły porozmawiać o swoim wyglądzie, o diecie, o sztuce wystąpień publicznych. Były warsztaty z tworzenia biżuterii z kamieni i filcowania. Pokaz makijażu  przykuł uwagę wielu pań.
A gdyby ktoś zgłodniał, Klub Aktywnych Kobiet z Niedźwiady przygotował super poczęstunek. Podobała mi się również prezentacja rękodzieła artystycznego. Nasz Klub wystawił łabędzie z origami i koronkowe cuda wykonane przez nasze członkinie. Miałam i ja swój mały sukces. Mój koronkowy koszyczek został sprzedany na "pniu". Jaki fajny był ten dzień.....
Wszystkim kobietom małym i dużym, z miast i wsi, życzę wielu szczęśliwych dni, obyśmy miały czas dla siebie i mogły go wykorzystać dla samorealizacji......  


niedziela, 2 marca 2014

Zaduma nad końcem karnawału

Gdzieś na drugim końcu świata, w Brazylii, tłumy ludzi bawią się w rytm samby. Mnóstwo śmiechu i radości. Coroczna tradycja....
A na Ukrainie czas się zatrzymał. Właściwie ludzie wstrzymali oddech. Mają ogromny problem -my mamy ogromny problem. Nikt tam nie myśli o końcu karnawału. Świat jest pokręcony. Bardzo chciałabym dożyć chwili, kiedy nigdzie nikt nie będzie mówił słowo "wojna". Gdy pracowałam w Dortmundzie poznałam wielu Ukraińców. Byli to fajni ludzie- tacy jak my Europejczycy. Komu to przeszkadza???? 


wtorek, 25 lutego 2014

Tłusty czwartek we wtorek

Dziś odbyło się cotygodniowe spotkanie Klubu. Na poprzednim spotkaniu postanowiłyśmy, że będzie to nasz "tłusty" czwartek. Kilka pań przygotowało coś "na ząb". Pani Marylka przyniosła pysznego karpia w zalewie octowej, ja zrobiłam tatara ze śledzi. Hitem spotkania były faworki pani Ewy. Były kruche, rozpływały się w ustach i było ich bardzo dużo. 
Oto przepis, bo już za dwa dni "tłusty" czwartek, a pani Ewa powiedziała ,że ciasto powinno "po leżakować" w lodówce przez noc.
1 szklanka+4 łyżki mąki, 5 żółtek, 1 łyżeczka octu, 1 łyżeczka cukru,     4 łyżeczki śmietany. Zarobić twarde ciasto i odłożyć do lodówki. Na drugi dzień rozwałkować, pociąć na paski, wrzucać na gorący tłuszcz (olej+ smalec). Po usmażeniu na złoty kolor, osuszyć na papierowym ręczniku i posypać cukrem pudrem zmieszanym z cukrem waniliowym. Dawno nie jadłam tak prawdziwego chrustu...........

  

sobota, 22 lutego 2014

Ciastka francuskie serowe

W poprzednim życiu znałam panie, które bardzo imponowały mi swoją gospodarnością. Bardzo lubiłam chodzić do nich na kawę. Każda częstowała mnie swoimi ciekawymi wypiekami. Pamiętam panią Rysię, która nie tylko wspaniale piekła i gotowała, ale również robiła na drutach cudowne rzeczy. Od Rysi dostałam przepis na fajne ciasteczka. Nie wymagają one zbyt dużej pracy. Na zakończenie karnawału takie ciastka mogą zastąpić dość pracochłonne faworki, a równie są smaczne.
Oto przepis:
25 dag zmielonego twarogu, 25 dag mąki, 25 dag masła, ćwierć łyżeczki soli posiekać nożem. Dodać 1 jajko i szybko zlepić ciasto. Rozwałkować, pokroić w paski 10 na 4, które skręcamy w spiralki. Każdy pasek smarujemy lekko spienionym białkiem i posypujemy cukrem.
Dziś powitało nas piękne słońce, więc na pewno niedzielną kawę zagryzając pysznymi ciasteczkami, wypijemy na ganku.
Ludzie!!!! chyba zaczyna się wiosna! Przyleciały gęsi, drobiazg ptasi zaczyna swój wiosenny trel, krokusy, przebiśniegi i hiacynty
 zaczynają wychylać z ziemi swoje pączki. Boże! jak ja lubię wiosnę......



wtorek, 18 lutego 2014

Moja włoska kuchnia

Są dni kiedy nic się nie udaje. Tak było i w m tygodniu. Miałam zrobić na szydełku koszyczek- zrobiłam, ale wyszedł mi jak nocnik. Jestem wściekła, obiecałam sobie, że bez konkretnego opisu nie będę szydełkować. Dziś na poprawę nastroju zrobię włoski calzone. Jest to  ciasto drożdżowe z fajnym nadzieniem.
Ciasto na 4 porcje:
2 dkg drożdży rozrobić z jedną łyżką cukru, dwoma łyżkami mąki i odrobinę mleka. 
40 dkg mąki , 1,5 łyżeczki soli, 2 łyżki oliwy z oliwek, szklanką mleka wymieszać z drożdżami. Niech to ciasto trochę odpocznie. W tym czasie szykujemy sobie farsz, do którego dajemy to co mamy w tej chwili w lodówce. Mogą być pieczarki (około 30 dkg), które kroimy w plasterki i przesmażamy z jedną średnią, pokrojoną w kostkę cebulą. Możemy dodać pokrojoną szynkę lub upieczonego kurczaka ( resztki z obiadu). Solimy, przyprawiamy pieprzem i suszoną bazylią. Do farszu dodajemy ser, Może to być mozzarella lub 10-15 dkg żółtego sera np. gouda - starty na tarce warzywnej.
Do masy możemy dodać pokrojoną paprykę lub pomidorki koktajlowe (jeżeli mamy). Z ciasta robimy 4 placuszki, nakładamy farsz i zlepiamy. Calzone smarujemy rozkłóconym jajkiem. Pieczemy w 200 st. przez 20 min.
Te włoskie pierogi bardzo dobrze smakują z polskim czerwonym barszczem.....







środa, 12 lutego 2014

Makaron z jabłkami- lekkie danie na kolację

Od tygodnia znów miałam problem, tym razem z internetem. No, ale już jest po wszystkim dzięki miłej pani, która przez telefon pokierowała moją ręką i odblokowała "okienko na świat". Wczoraj miałam spotkanie z dziewczynami z Klubu. Było miło i wesoło. Bardzo dobrze się czuję wśród mieszkanek naszej gminy. Powoli zarysowuje się plan naszego działania w Klubie. Fajnie, że przychodzą na spotkania w różnym wieku. Wszystkie przyznałyśmy, że bardzo nam był potrzebny taki Klub. Wróciłam do domu dość późno, więc postanowiłam zrobić sobie lekką kolację. To danie bardzo lubi moja córka, pamiętam, że gdy pytałam kiedyś co ugotować- odpowiadała makaron z jabłkiem. 
Oto przepis:
Pół opakowania makaronu "wstążki" ( ja miałam resztę makaronu z obiadu) ugotować w osolonej wodzie "aldente". Przestudzić.
Dwa jajka lekko ubić z 2-3 łyżkami cukru i 0,5 łyżeczki cynamonu.  Dwa jabłka obrać i pokroić w plasterki lub utrzeć na tarce warzywnej. Wymieszać makaron z jabłkami i jajkami. Masę włożyć do wysmarowanego masłem naczynia żaroodpornego. Na wierzch posypać wiórkami masła. Przykryć i wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na jakieś 30 min. Makaron lekko przypieczony też fajnie smakuje. Po sympatycznym dniu smaczny posiłek- to doskonały panaceum na bezsenność....