niedziela, 2 listopada 2014

Nie ma to jak śledzik....

Tak między nami mówiąc, trochę się rozleniwiłam. Wszystko przez to, że za dużo chcę zrobić (obrus na szydełku, przeczytać nowości otrzymane z biblioteki, ugotować coś na "dwa garnki"), a doba jest taka krótka. Dziś moja młoda przyjaciółka (i stażem w przyjaźni i w wieku), przywiozła do spróbowania pysznego śledzia" pod pierzynką". Dobrze,że się opamiętałam (przecie jestem na diecie) i nie zjadłam wszystkiego. Pikantny, ze od razu po spożyciu przegryzłam czymś słodkim(!!!), ale naprawdę super śledzik....
Oto przepis:

Robimy marynatę do matiasów (około 30 dkg): zagotowujemy 2 szklanki wody z 0,5 szkl 10% octu, 0,5 szkl cukru i 1 pokrojoną w piórka cebulę. Dodajemy liść laurowy, pieprz czarny i ziele angielskie. Przestudzoną marynatą zalewam pokrojone w małe kawałki matiasy. Śledzie odstawiam na kilka godzin- najlepiej na noc w lodówce. Przygotowuję " pierzynkę". Gotuję 2 ziemniaki, 2 marchewki i 3 jajka. Po ugotowaniu kroję w kostkę warzywa, dodaję również tak samo pokrojone 3 ogórki konserwowe i 1 czerwoną cebulę. Pół szklanki majonezu mieszam z połową szklanki śmietany 18%, dosmaczam solą, dość obficie pieprzem. Mieszam majonez  z warzywami. Zamarynowane śledzie wyjmuję z zalewy, odsączam i przykrywam masą warzywno- majonezową. Na wierzch posypuję pokrojonymi drobno jajkami i koperkiem. No i znów musimy odstawić na kilka godzin, żeby się przegryzło. Niestety długo czekania, ale warto....







  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz