sobota, 4 stycznia 2014

Czterdzieści lat minęło.....

To nie o mnie! To mój Syn dziś kończy czterdzieści lat. Jak w piosence Rosiewicza ten czas minął jak jeden dzień. Tak by się wydawało, że wczoraj obudziłam się z narkozy po cesarce, a obok mnie leży mały tłumoczek. Płakałam ze szczęścia....
Dziś mój Syn jest szpakowaty i sam ma dzieci. Zdobył zawód, który bardzo lubi, ma wspaniałą rodzinę. Ma swoje pasje.Tak trzymać Synku! Niech spełniają się Twoje najskrytsze marzenia.
Wczoraj sąsiad przyniósł dla nas piękną kaczkę, a ponieważ przed nami znów dwa dni świąteczne, zrobię coś dobrego.
Kaczkę "wyluzować" tzn. wyjąć kości. Posolić, posypać pieprzem zaszyć tak, żeby by zostało miejsce do włożenia farszu. Do farszu używam mielonego mięsa drobiowego około pół kilo. Do mięsa dodaję dwa jajka, czerstwą, namoczoną bułkę, sól, pieprz, szczypta gałki muszkatołowej, dwie łyżki posiekanej, zielonej pietruszki i dwie łyżki miękkiego masła.Farsz wymieszać. Włożyć do kaczki i zaszyć. Tuszkę kaczki natrzeć masłem i włożyć w rękaw do pieczenia. Piec około półtorej godziny. Pod koniec pieczenia przeciąć rękaw, pieczeń posmarować wodą z miodem i pozwolić by mięso się zarumieniło. Galantynę można podawać jako danie obiadowe lub na zimno do chleba.
Zastanawiałam się jakie zdjęcie tutaj wstawić. Myślę, że zamiast  bukietu kwiatów wstawię jakiś ładny pejzaż z Lubelszczyzny, bo mój Syn lubi przestrzeń......






  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz