poniedziałek, 15 lipca 2013

Zapasy na zimę- przetwórstwo owocowe

No i się zaczęła praca, której efekty będziemy odczuwać w 
zimie. Od wczoraj robię w dużych ilościach zapasy. Soki, dżemy,
konfitury- to mam pod powiekami gdy kładę się spać.
Wczoraj zerwałam resztę czerwonej porzeczki, czarną zebrałam
całą i myślałam, że to będzie koniec. W połowie dnia sąsiadka
przyniosła 8 kg wiśni
. Och jak ja nie lubię drylować.

Kiedyś miałam specjalną maszynkę do do usuwania pestek, 
ale  po jakimś czasie zrezygnowałam z niej,
  ponieważ nie wszystkie pestki  udało się usunąć.
 Siedziałam i dłubałam w wiśniach przez dwie godziny
 agrafką. Żeby się nie nudzić, słuchałam audiobooka
"Dotyk Crossa".Trochę nie moja bajka {za dużo seksu},ale nie miałam wyboru. Z wiśni robię konfiturę i sok. Do smażenia konfitur mam po babci dużą miedzianą misę.
 Super sprawa, ale należy mieć wiele czasu i cierpliwości.
 Czasu mi nie brakuje, gorzej z cierpliwością. Takie konfitury najbardziej smakują podane na talerzyku- do dobrej herbaty {po rosyjsku}.
Dżem z czarnej porzeczki najczęściej wykorzystuję do ciasta o 
nazwie "Pijak". Naprawdę dobre:
ciasto biszkoptowe upieczone z 6 jajek smarujemy dżemem z czarnej
porzeczki, na to wykładamy krem karpatkowy. Na krem układamy
herbatniki "petitki", które moczę w alkoholu, najlepiej w rozcieńczonym spirytusie. Wszystko smarujemy polewą 
 czekoladową. Najlepiej smakuje na drugi dzień...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz