Miałam pracować sześć tygodni.
Na drugi dzień moja zmienniczka wyjechała,
ja zaczęłam pracę. Czułam się jak dziecko we mgle.
Babcia się mnie boi, bo ja nie umiem z nią się porozumieć.
Totalna porażka! Siostrzeniec wychodzi do pracy.W opiece
nad kobietą pomaga mi mój zawód. Wykonuję czynności
pielęgnacyjne powoli i dokładnie,co zaczyna podobać się
babci Ani. Czuję, że dam radę. Będę pracować od 7.30 do
21-22,z przerwą na obiad. Przez pierwszy tydzień jadłam
tylko chleb z masłem,piłam kawę. Kulinarne możliwości
chlebodawcy były tak samo zerowe, jak moja znajomość
języka niemieckiego. Powoli zaczynam rozumieć, co się
do mnie mówi. Postanawiam dodać sobie obowiązków.
Zaczynam gotować,sprzątać babci pokój i kuchnię.
Bardzo tęsknię za rodziną, znajomymi, językiem polskim.
Przypadkowo poznaję sąsiadkę z pochodzenia Rosjankę.
Dzięki niej dowiaduję się wielu rzeczy.Mój pracodawca to
gej, jest bardzo bogaty, ale bardzo skąpy.Dzięki temu,
że zaczęłam dobrze gospodarzyć -polubił mnie.Pozwalał na
dłuższe przerwy obiadowe, a ja poznałam śliczne miasto
Dortmund. Kiedy wyjeżdżałam dał mi premię.Niestety premia
poszła na opłacenie pośredniczki, która brała pieniądze za każdy
wyjazd.Byłam jeszcze 2 razy u babci Ani. Odkułam się, nie powiem. Zaprzyjaźniłam się z Rosjanką Lizą,z babcią i nawet
z pracodawcą panem Raino, pokochałam Dortmund, ale więcej
tam nie pojechałam. Zżerała mnie tęsknota za domem i Polską!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz