czwartek, 30 maja 2013

Praca po pracy c.d.

Miałam pracować sześć tygodni.
 Na drugi dzień moja zmienniczka wyjechała,
ja zaczęłam pracę. Czułam się jak dziecko we mgle.
Babcia się mnie boi, bo ja nie umiem z nią się porozumieć.
Totalna porażka! Siostrzeniec wychodzi do pracy.W opiece
nad kobietą pomaga mi mój zawód. Wykonuję czynności 
pielęgnacyjne powoli i dokładnie,co zaczyna podobać się
babci Ani. Czuję, że dam radę. Będę pracować od 7.30 do
21-22,z przerwą na obiad. Przez pierwszy tydzień jadłam
tylko chleb z masłem,piłam kawę. Kulinarne możliwości
chlebodawcy były tak samo zerowe, jak moja znajomość
języka niemieckiego. Powoli zaczynam rozumieć, co się
do mnie mówi. Postanawiam dodać sobie obowiązków.
Zaczynam gotować,sprzątać babci pokój i kuchnię.
Bardzo tęsknię za rodziną, znajomymi, językiem polskim.
Przypadkowo poznaję sąsiadkę z pochodzenia Rosjankę.
Dzięki niej dowiaduję się wielu rzeczy.Mój pracodawca to 
gej, jest bardzo bogaty, ale bardzo skąpy.Dzięki temu,
że zaczęłam dobrze gospodarzyć -polubił mnie.Pozwalał na 
dłuższe przerwy obiadowe, a ja poznałam śliczne miasto 
Dortmund. Kiedy wyjeżdżałam dał mi premię.Niestety premia 
poszła na opłacenie pośredniczki, która brała pieniądze za każdy
wyjazd.Byłam jeszcze 2 razy u babci  Ani. Odkułam się, nie powiem. Zaprzyjaźniłam się z Rosjanką Lizą,z babcią i nawet 
z pracodawcą panem Raino, pokochałam Dortmund, ale więcej
tam nie pojechałam. Zżerała mnie tęsknota za domem i Polską! 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz