przyjazd ze swoją młodszą latoroślą. Bardzo cieszymy się
na te odwiedziny. W poprzednim tygodniu była córka ze swoimi łobuziakami, a dziś dalszy ciąg odwiedzin. Bardzo kocham
swoje dzieci, ale dziś rano gdy przygotowywałam ulubione
ciasto mojego syna, doszłam do dziwnych wniosków.
Córka jest mi potrzebna do życia jak powietrze, woda i chleb,
a syn jest moją "wisienką" na torcie mojego życia, a przecież
kocham ich jednakowo.
Zebrałam się w sobie i wcześnie rano upiekłam dla syna
babkę pt."zebra".Jest to ciasto szybkie i dobre {może długo
postać}:
dodaję 2,5 szkl. mąki tortowej z 3 łyżeczkami proszku do pieczenia. Dalej miksując dodaję 1 szkl. zimnej wody i na koniec
1 szkl. oleju. Dzielę ciasto na 2 równe części. Do jednej
dodaję 0,5 szkl. mąki, a do drugiej 2 łyżki kakao.
Na środek długiej blachy lub tortownicy {27cm} wlewam
po 2 łyżki na przemian białego i ciemnego, aż się skończy.
Wstawiam do nagrzanego piekarnika {180 st.}, piekę około
1 godz. Po ostygnięciu polewam lukrem z cytryną.
Dla synowej upiekłam jej ulubiony razowiec z ziarnami
{znów mam nowy- już sprawdzony przepis}, ale o nim napiszę
następnym razem....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz